Jeśli nasz przedmiot jest już pomalowany, a farba na pewno wyschła, możemy naklejać serwetkę.
Kiedy po raz pierwszy zabierałam się za decoupage, postanowiłam zrobić próbę.
Wzięłam pierwszą lepszą puszkę i jakąś nie zniszczoną ale używaną serwetkę. W ten sposób nie było mi szkoda jej drzeć, a sprawdziłam jak się to robi.
Później nakleiłam na puszkę wydarty fragment serwetki za pomocą… rozbełtanego białka z jajka.
Tak sprawdziłam z czym to się “je”.
Później już kupiłam klej wikolowy, który jest przeznaczony do klejenia elementów wykonanych z drewna, ale bardzo dobrze sprawdza się w decoupage, tylko trzeba rozcieńczyć go niewielką ilością wody.
Najpierw maluję wybrane miejsce klejem, chwilkę czekam, aż stanie się trochę bardziej kleisty niż wodnisty.
Delikatnie przykładam motyw serwetkowy, spokojnie dociskam, głaszczę i ostrożnie prostuję zagięcia, tak żeby serwetki nie naderwać- gdy jest już zwilżona klejem łatwo jej zrobić krzywdę. Szczerze mówiąc, na początku rwały mi się prawie za każdym razem, ale z czasem to wyczucie się wyrabia i takie wypadki są już rzadziej.
Maluję jeszcze klejem po serwetce, też delikatnie, bo serwetka lubi się wtedy niszczyć. Pędzelkiem też można delikatnie jakieś marszczenia poprawić, ale raczej ciężko ich zupełnie uniknąć.
Teraz czekam, aż serwetka wraz z klejem wyschnie.
[Natalia]
Najświeższe komentarze